25 marca, 2013

Rethymnon - mówi się, że najpiękniejsze miasto na wyspie.

Wolny dzień w pracy, jak każdy przeznaczałam na.... zwiedzanie :) Tym razem  Rethymnon.Jest trzecim do do wielkości miastem na Krecie
Znajduje się mniej więcej w połowie drogi narodowej między Chanią, a Heraklionem, dzięki temu dojazd jest łatwy i wygodny, bo drogi są na prawdę porządne (te główne). 

Jeżeli chodzi o samo poruszanie się po mieście, to już nie jest tak fajnie. Po pierwsze jest mnóstwo jednokierunkowych ulic, a po drugie niektórzy jeżdżą jak chcą, na czerwonym świetne czy środkiem drogi. Z miejscami parkingowymi też jest problem, bo jest ich zwyczajnie za mało. W Rethymno bywałam często i jednak wolę opcję autobus :) Kursują co jakieś 15 min do godziny, zależy od pory a bilety kosztowały mnie ze Skalety (15km od Rethymno) ok. 3 euro.



Miasto pełne wąskich, tajemniczych uliczek. Jedne są puste i ciche,gdzie nie gdzie widać spacerujące koty, drugie zaś pełne stoisk z pamiątkami i turystów targujących się ze sprzedawcami.Uliczki są dość kręte i łatwo można się w nich pogubić. Czasami miałam wrażenie, że jestem w obszarze trójkąta Bermudzkiego ;). 



Wybierając się na zakupy warto wybierać godziny popołudniowe, kiedy sklepy są pozamykane. Na poniższym zdjęciu widać, że spacer był około południa bo ulice świecą prawie pustkami, a rzeczy znajdujące się w sklepach mogłam obejrzeć tylko na wystawie :).  No cóż następnym razem już wiedziałam w jakich godzinach się wybrać na zakupy :). Nie żałuję jednak, że wtedy trafiłam na te pustkowia, bo mogłam spokojnie zrobić kilka fajnych zdjęć w tych pięknych, klimatem przypominających włoskich uliczkach (zdjęcie powyżej).


Zobaczcie sami, co się dzieje w Rethymnon po południu....  Zrobiłam zdjęcie, a uliczkę ominęłam szerokim łukiem :).
Kiedy przebrnęłyśmy z koleżanką przez te uliczki pełne ludzi i doszliśmy miejsc mniej tłocznych odetchnęłyśmy. W końcu mogłyśmy spokojnie pospacerować, porobić zdjęcia ;) i poleżeć na plaży (przeczekać te godziny szczytu).

po południu warto wybrać się do miejscowej tawerny (polecam te przy twierdzy) i spokojnie zjeść mussakę! Moje ulubione danie na Krecie!


W oddali, gdzie widać skały znajduję się twierdza. Te właśnie tawerny przy twierdzy polecam. Spokojnie, bez natrętnych kelnerów. Stanowczo odradzam tawerny w porcie. Zdjęcia poniżej (te robione wieczorem). Ludzi pełno, ciasno tak, że ciężko jest przejść między stolikami i turystami, a przy każdej knajpce stoi kelner, który zaprasza na pyszne danie dnia w super promocyjnej cenie. Odpuszcza swoją śpiewkę i zajmuje się kolejnym turystą, kiedy Ty już jesteś 3 tawerny dalej.


Po wydostaniu się, z tłumów, które widać na obu zdjęciach udało mi się dotrzeć w bardziej ustronne miejsce i popatrzeć na ten bałagan z oddali z odrobiną świeżego powietrza :)


Jeżeli spodobała Wam się moja fotorelacja z Rethymnon, zapraszam do innych zakątków Krety, jakie udało mi się odwiedzićw czasie moich 3-miesięcznych praktyk:
  • Skaleta (tutaj zamieściłam trochę informacji jak sobie mieszkałam i co robiłam na praktykach)
Pozdrawiam, Kasia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz